czwartek, 19 października 2017

"Bad Mommy. Zła mama" - Tarryn Fisher

 Tę książkę czytałam już jakiś czas temu, ale bardzo mi się podobała, więc postanowiłam się z wami podzielić moimi wrażeniami. Tarryn Fisher stworzyła tu naprawdę  świetnych, intrygujących i skomplikowanych bohaterów oraz pełną plot twistów historię od której nie da się oderwać.
 Jolene i Darius Avery są szczęśliwym małżeństwem wychowującym kilkuletnią córeczkę Mercy. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się tajemnicza Fig. Nowa sąsiadka szybko zaprzyjaźnia się z małżeństwem, a zwłaszcza z Jolene. Z czasem jednak ta relacja staje się coraz bardziej toksyczna, Fig gromadzi w domu rzeczy identyczne jak u przyjaciółki, ponadto na instagramie wstawia takie same zdjęcia, a jej ogromne zainteresowanie Dariusem i Mercy jest co najmniej podejrzane. O co tak naprawdę jej chodzi? Czy może, o kogo jej naprawdę chodzi?

 Książka jest podzielona na trzy części, każda z punktu widzenia innego bohatera. Możemy dzięki temu zajrzeć do ich głów i zobaczyć świat oczami każdego z nich. Nie chcę tu za dużo napisać, żeby nie spoilerować, ale każda część niesie za sobą niespodziankę i sprawia, że zaczynamy wątpić czy komukolwiek można ufać. Moje odczucia co do bohaterów zmieniały się co chwilę i w pewnym momencie byłam całkowicie zdezorientowana. To wszystko jest oczywiście na plus, bo uwielbiam książki które mnie zaskakują,a tutaj nie brakuje zwrotów akcji. Styl pisania autorki jest świetny i sprawia, że przez książkę się płynie, a odłożenie jej staje się niemożliwe. Nie sposób nie wspomnieć tu też o końcówce którą zaserwowała nam Tarryn. Kiedy myślałam, że wiem już  wszystko i że wszystko mam poukładane, nagle ostatni rozdział całkowicie zmienił mój pogląd na tą historię. Podsumowując, "Bad Mommy" to świetny thriller psychologiczny z idealnie dopracowanymi bohaterami. Przeczytanie tej książki zajęło mi dwa wieczory i były to bardzo przyjemnie spędzone wieczory.
Książkę oceniłam na 8/10.

czwartek, 12 października 2017

"Podtrzymując wszechświat" - Jennifer Niven

 Każdy od czegoś zaczynał, ja zacznę od recenzji książki "Podtrzymując wszechświat". Jakiś czas temu czytałam "Wszystkie jasne miejsca" tej autorki i byłam zachwycona. Jak tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Bukowy Las wydaje kolejną książkę Jennifer Niven, natychmiast ją zamówiłam. Niestety trochę się zawiodłam.

  Libby Strout kiedyś zasłynęła jako "najgrubsza nastolatka w Ameryce". Po śmierci mamy zajadała swój smutek do tego stopnia, że straciła możliwość wychodzenia z domu, a nawet przejścia z łóżka na kanapę. Jej jedynym towarzyszem był jej kot George i jej tata, który sam stara się nie rozsypać. Teraz dziewczyna wraca do szkoły i jest gotowa na lepsze życie, nowych przyjaciół a nawet miłość. Z drugiej strony mamy Jacka Masselina, który choruje na rzadkie zaburzenie neurologiczne, a mianowicie nie rozpoznaje twarzy, nawet rodzeni bracia i rodzice wyglądają dla niego jak obcy ludzie. Jack i Libby, połączeni okrutną licealną zabawą, spotykają się na szkolnej terapii. Odkrywają jak wiele mają wspólnego i kiedy spędzają razem czas nie czują się już tak samotni i niepotrzebni. Historię poznajemy z dwóch perspektyw.
 Tematy poruszane w tej książce są bardzo ciekawe, ja jako studentka psychologii bardzo zainteresowałam się chorobą Jacka, ale też tym w jaki sposób Libby radzi sobie z nienawiścią i docinkami ze strony rówieśników. Dziewczyna zmienia się diametralnie z osoby która zajadała smutek i strach, w odważną, pewną siebie i nie dającą sobie w kaszę dmuchać wojowniczkę. Nie podobało mi się jednak do końca to jak autorka  napisała tą historię, spodziewałam się czegoś WOW a dostałam przyjemną książkę, do przeczytania na nudne niedzielne popołudnie. Nie mogę powiedzieć, że czytanie "Podtrzymując wszechświat" było ciężkie, nudne i dłużące się. Nie mogę też jednak powiedzieć, że to jedna z tych powieści, które na długo pozostaną mi w pamięci i o których nie mogę przestać myśleć. Niektóre dialogi, czy przemyślenia głównych bohaterów były według mnie dość infantylne. Oczywiście zdawałam i zdaję sobie sprawę z tego, że książka jest o młodzieży i dla młodzieży ale mimo wszystko spodziewałam się po niej o wiele więcej.
Książkę oceniłam na 6/10.